*Oczami Harry'ego*
Obudził mnie cholerny ból głowy. Zanim podniosłem powieki, wierciłem się na sofie. Otwierając oczy zobaczyłem stojącego nade mną Niall'a.
-Na co się gapisz? - zapytałem sarkastycznie.
-Na twoją głupotę. - podniosłem poduszkę leżącą obok mnie i rzuciłem w jego stronę. Oberwał po tym swoim pustym łbie, ale nawet się nie ruszył. - Impreza we dwoje? - zaśmiał się.
-Nie. Topiliśmy smutki.
-Dlaczego, myślałem, że ci już przeszło i grzecznie poczekasz.
-Nie moje, Zayn'a. Perrie z nim zerwała. - chwyciłem się za głowę, ponieważ poczułem niemiłosierny ból. Lepiej nie będę myśleć, bo to szkodzi. Nialler wyszczerzył oczy z niedowierzaniem. Sam w sumie miałem taką reakcję, więc się nie dziwię. Spojrzał na nieprzytomnego mulata i na mnie. - Bogiem nie jestem, więc co się tak patrzysz? - zaśmiałem się.
-Ale, że Perrie z Zayn'em? - pokiwałem twierdząco głową. Podrapał się po głowie i sobie poszedł. Wstałem i poszedłem do łazienki. Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem leki na ból głowy. Odkręciłem kran i popiłem tabletki. Wytarłem twarz w ręcznik i ściągnąłem z siebie ubrania. Wszedłem pod prysznic, odkręciłem zimną wodę i już po chwili po moim ciele spływały zimne krople wody. Po kilkunastu minutach spędzonych pod lodowatym strumieniem wody, w połowie odparował ze mnie alkohol. O wiele lepiej. Ubrałem czyste ciuchy i poszedłem do kuchni. Zastałem tam moją osobistą kucharkę, Niall'a. Usiadłem przy stole i po 10 minutach wyczekiwań stał przede mną talerz ze śniadaniem.
-Wybierasz się dzisiaj gdzieś? - zapytałem.
-Nie, a co?
-Nie idziesz do Rose?
-Nie, jest zajęta dzisiaj. - ciekawe... - Chciałbyś się zobaczyć z Victorią. - bardziej stwierdził, co mnie już nie zdziwiło. Zbyt dobrze mnie zna.
-A to z Rose już nie mogę? - wywróciłem śmiesznie oczami.
-No się tak nie rozpędzaj, bracie! - podniósł trochę głos, ale i tak wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zamknijcie ryje... - do kuchni wszedł najbardziej skacowany człowiek na świecie, Zayn. Usiadł przy stole i spuścił głowę.
-Jeszcze będzie cię błagać na kolanach o wybaczenie, zobaczysz. - Niall próbował go jakoś pocieszyć, ale jemu ciężko poprawić humor. Zjadł z nami śniadanie w ciszy i poszedł do domu. Fajnie by było, gdyby naprawdę tam zmierzał.
*Oczami Victorii*
Kolejne pakowanie się do podróży. Zaniosłyśmy walizkę do samochodu i pojechałyśmy na peron. Na miejscu wyciągnęłam bilet i czekałyśmy na pociąg.
-Nie mogę się doczekać, aż wrócisz. - powiedziała uśmiechnięta Rose.
-No pogadam z nim, ale daj mi teraz spokój... - uparta jak osioł, ale ma rację.
-Ok. - wzruszyła ramionami. Przyjechał mój pociąg. Pożegnałam się z nią i wsiadłam, zajmując jeden z przedziałów. Do Szkocji trochę daleko, więc to będzie długa podróż.
*Oczami Rose*
Wróciłam do domu i się po nim rozglądnęłam. Takiego syfu jeszcze nie widziałam, więc postanowiłam, że zabiorę się za porządki. Przebrałam się w dresy i wyciągnęłam środki czystości. Wcześniej jeszcze założyłam słuchawki na uszy.
***
-Jezusie... - wysapałam opadając na kanapę ze zmęczenia. Wszędzie był kurz, brud i pajęczyny. Odstawiłam wszystko na miejsce i poszłam wziąć kąpiel. Nalałam do wanny gorącej wody i po chwili czułam przyjemne ciepło oplatające moje ciało. Niestety te przyjemne chwile przerwał mi telefon.
-Hej skarbie. - przywitałam od razu mojego chłopaka.
-Cześć śliczna. Jesteś już wolna?
-Owszem.
-To co powiesz na kino?
-Ok, ale jak skończę kąpiel.
-To wpadnę po ciebie o 19:00, ok?
-Dobrze, będę czekać. Do zobaczenia.
-Pa. - cmoknął w słuchawkę, co mnie trochę rozśmieszyło. Dokończyłam szybko kąpiel, bo miałam na przygotowanie się tylko godzinę. Wysuszyłam włosy i poszłam do garderoby wybrać ubrania.
Gdy już się ubrałam, wróciłam do łazienki i zrobiłam makijaż, więc zostały mi jeszcze tylko włosy. Jak to zwykle, zakręciłam je lekko na lokówce. Byłam gotowa, teraz zostało mi tylko czekać na Niall'a. Spojrzałam na telefon, by sprawdzić która godzina. Za chwilę powinien tu być. Poprawiłam włosy i usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam, a moim oczom ukazał się uśmiechnięty Nialler z różą w ręku.
-Witaj księżniczko. - puścił mi oczko i pocałował w policzek.
-Hej. - podał mi kwiat. - A z jakiej to okazji? - zapytałam.
-Musi być okazja by dawać swojej dziewczynie kwiaty? - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i chwilowo odłożyłam kwiat na szafkę. Podeszłam do niego i zawiesiłam swoje ręce na jego szyi wpijając w idealne usta.
-Dziękuję. - powiedziałam, gdy już się od niego oderwałam. Szybko wsadziłam różę do wazonu i ubrałam płaszcz.
-Gotowa? - zapytał.
-Tak. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi i poszliśmy w kierunku windy. Niall objął mnie w talii i tak szliśmy cały czas do samochodu.
Czytasz = Komentujesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz