*Oczami Victorii*
-Co ty robisz? - zapytałam gdy ta mnie ciągnęła mnie do bramy cmentarnej.
-Lepiej żebyś nie powiedziała za dużo... - zadzwoniła po taksówkę.
-Co niby miałabym powiedzieć?
-Gdy jesteś zdenerwowana mówisz trochę za dużo rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. - w sumie racja. Jak mnie poniesie, to się nie kontroluje. Do przyjazdu taksówki, siedziałyśmy na murku w kompletnej ciszy. Gdy w końcu przyjechała, podałam kierowcy adres i pojechałyśmy do domu.
*Oczami Harry'ego*
Dalej nie mogę zrozumieć dlaczego Vicki mnie tak traktuje. Zapytałem o to Niall'a, może coś wie. Popatrzył mnie ze zdziwieniem.
-Jeszcze nie wiesz?
-Co? O co w tym do cholery chodzi?! Co ja jej zrobiłem?! - uniosłem się, ale mój przyjaciel już się do tego przyzwyczaił.
-Zdradziłeś ja, a ty się mnie pytasz co jej zrobiłeś?! - nie był lepszy, bo również zaczął krzyczeć.
-Kiedy?! - totalna zaćma w głowie. Kiedy ja ją zdradziłem?
-Piątek, impreza, za dużo alkoholu, brak rozumu... - zaczął wymieniać, ale przerwał mu Bobby.
-Co się tutaj dzieje?
-Nic tato. Już idziemy. - odpowiedział mu Niall. Zabrał swoją teczkę i wyszedł z biurowca. Pozbierałem się i wybiegłem za nim. Wsiadłem do samochodu, gdzie na mnie czekał.
-Opowiedz mi co się wtedy stało. - prosiłem.
-W domu. - powiedział oschle. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy, a mnie chciał trafić szlag. Gdy byliśmy w domu od razu poszliśmy do salonu.
-Więc? - zacząłem.
-Więc za dużo wypiłeś, jakaś laska się obok ciebie zakręciła i poszedłeś z nią do pokoju.Gdy próbowałem cię zatrzymać mówiąc byś nie robił tego Victorii, powiedziałeś, że ona cię nie chce.
-Jestem kretynem... - zakryłem twarz dłońmi.
-Zgadzam się z tobą.
-A ty co? Święty jesteś? - zapytałem z sarkazmem.
-Tak, bo ja wypiłem tylko jedno piwo i nie zdradziłem Rose. - teraz to mu zazdrościłem rozsądku...
-Pamiętasz chociaż jak ona wyglądała?
-Masz jej numer telefonu, nazywa się Kate. Zobacz co ci napisała. - wyciągnąłem telefon i odnalazłem w wiadomościach jej kontakt. Co?! Upojna noc?! Ale musiałem się najebać.
-Ja pierdole... - chwyciłem się za głowę.
-Radzę ci to jak najszybciej wyjaśnić.
-Ale jak skoro Vicki nie chce ze mną rozmawiać?
-Mi chodzi o to, żebyś porozmawiał z tą laską. - zadzwoniłem do tej Kate, a Niall zostawił mnie samego. Odebrała już po pierwszym sygnale.
-Cześć Harruś. - przywitała się roześmiana. Mi nie było tak do śmiechu.
-Musimy się spotkać. - powiedziałem beż przeciągania, bo nie miałem najmniejszej ochoty z nią rozmawiać.
-Hotel Metropole?
-Ok, za 30 minut chce cię tam widzieć.
-Do zobaczenia, kotku. - zachciało mi się wymiotować, po jej słowach. Ubrałem płaszcz i wyszedłem z mieszkania. Szybko dojechałem do wyznaczonego miejsca. Przy wejściu czekała kobieta z czarnymi, długimi włosami, w krótkiej spódniczce i w futrzanej kurtce. Domyśliłem się, że to ona. Podszedłem do niej.
-Pokój 69. - szepnęła mi do ucha. Nic nie odpowiedziałem, tylko poszedłem do windy, a ona jak cień, za mną. Wjechaliśmy na szóste piętro i weszliśmy do pokoju. Zaraz od progu rzuciła się na mnie, całując po szyi. Odepchnąłem ją dość mocno, bo o mało się nie przewróciła.
-Przyszedłem tylko porozmawiać. - przeczesałem włosy. Usiadłem na łóżku. Ona stała przede mną.
-To misiu, o czym chcesz porozmawiać?
-Chcę żebyś mnie zostawiła, żebyś dała sobie ze mną spokój, i co najważniejsze nie pisała takich sms'ów.
-Zrywasz ze mną? - zrobiła smutną minę.
-My nawet nie jesteśmy razem!
-A tamta obłędna noc?
-Byłem pijany! Myślisz, że normalnie bym się z tobą umówił?! - w jej oczach pojawiły się łzy, co nie bardzo mnie zmartwiło. - Ja już kogoś mam, więc ty nie jesteś mi do niczego potrzebna! - ponosiły mnie lekko nerwy. Z jej oczu zaczęły spływać łzy.
-Zawsze to się tak kończy... - powiedziała cicho. - Możesz już iść... - była dość miła. Szybko wyszedłem.
Świetny blog. ;** Piszcie daleeej <3
OdpowiedzUsuńsuuuper! ale nie mogłyście sie powstrzymać i nie napisać 69 xd
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak się jest nienormalnym :D
Usuń