środa, 12 marca 2014

Rozdział 26

*Oczami Victorii*
Obudził mnie zapach naleśników. Z tego ci pamiętam, to Rose nie wróciła. Czyli zostaje Harry. O Boże... Wstałam z łóżka i poszłam w stronę kuchni. Stanęłam w drzwiach i obserwowałam jak Harry gotuje, a w między czasie śpiewa i tańczy.
-Zryłeś mi psychikę... - zaśmiałam się siadając do stołu. Kucharz musiał mnie wcześniej nie zauważyć, bo gdy się odwrócił i już mnie dostrzegł, zamarł w miejscu. Zaczęłam się śmiać, a on w tym czasie nałożył naleśniki na talerz i sam się dosiadł.
-Ładnie śpiewasz. - powiedziałam, gdy już się uspokoiłam.
-Dziękuję. - lekko się uśmiechną. Dalej już nic nie mówiliśmy. Gdy skończyliśmy jeść naleśniki, poszłam się ubrać. Wracając z łazienki zastałam w salonie rozmawiającego przez telefon Harolda.
*Oczami Harry'ego*
Siedziałem na kanapie w salonie i rozmawiałem z Niall'em. W końcu mu się udało. Na razie nie będę o tym mówił Vicki, będzie miała niespodziankę. Zaproponowałem poprawiny sylwestra. Zgodził się, więc teraz zostało mi namówić Victorię.
*Oczami Victorii*
Weszłam do salonu, siadając obok Harry'ego. Gdy tylko pojawiłam się w salonie, dziwnie zaczął się uśmiechać.
-Co chcesz? - westchnęłam zrezygnowana.
-Robimy poprawiny sylwestra. - popatrzył na mnie maślanymi spojrzeniem.
-Kto będzie? 
-Ty, Rose, ja, Niall i chłopaki ze swoimi partnerkami.- westchnęłam po raz kolejny.
-Ok... - dodałam niechętnie. Harry rzucił się na mnie uradowany i zaczął całować po twarzy.
-Dobra, dobra! Wystarczy.- odepchnęłam go, śmiejąc się.
-Dziękuję.
*Oczami Niall'a*
Harry namawia Victorię, a ja Rose. Jak ją obudzę to będzie pierwszy krok do zwycięstwa. Wszedłem po cichu do sypialni i usiadłem na łóżku, za plecami Rosalie. Odgarnąłem jej włosy i lekko odsunąłem z ramienia koszulkę. Całowałem jej ramię idąc co raz wyżej, po przez szyję, policzki, trafiając w końcu na usta. Obróciła się i oddała pocałunek.
-Witaj księżniczko. - uśmiechnąłem się.
-Dzień dobry. 
-Jak się spało?
-Cudownie, tylko szkoda, że uciekłeś... - zrobiła smutną minę.
-Robiłem śniadanie, tak więc chodź. - wyciągnąłem do niej dłoń i pomogłem wstać. Poszliśmy do kuchni, gdzie czekały na nas kanapki. 
-Z kim rozmawiałeś? - zapytała, gdy ja układałem naczynia w zmywarce.
-Z Harrym. - odpowiedziałem licząc na to, że nie zada już więcej pytań. Niestety gdyby tego nie zrobiła, to nie była by Rose.
-Po co? Stęskniłeś się? - zaśmiała się. Ja również.
-Nie, dzwonił by się o coś spytać. - chwyciłem jej dłoń i poszliśmy do salonu.
-O co?
-FBA? - zaśmiałem się.
-Nie, twoja dziewczyna. - uśmiechnęła się uroczo. To tak słodko brzmiało. Twoja dziewczyna. Pocałowałem ją.
-Więc? - dalej dociekała.
-Zaproponował by zrobić poprawkę sylwestra. - w jej oczach pojawił się strach. Przytuliłem ją mocno.
-Nie bój się. Tutaj i to na dodatek tylko my, chłopaki z dziewczynami. - odetchnęła z ulgą. Ja też.
-To dobrze.
-Zgadzasz się? - zapytałem ostatecznie. 
-Tak. - oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Ja zadzwoniłem do Hazzy z nowiną, a Rose poszła się ubrać.
*Oczami Harry'ego*
Impreza się odbędzie! Krzyczałem i skakałem z radości, bo od kilku tygodni na żadnej nie byłem. Musiałem zrobić z siebie niezłe pośmiewisko, bo Victoria konała ze śmiechy. No cóż, czego nie robi się ze szczęścia? Zadzwoniłem do Louisa.
-Halo? - odebrał zaspany.
-Nie mów mi,  że cię obudziłem. Jest 11:00!
-Nie ważne, co chcesz?
-20:00 u nas, poprawiny sylwestra. 
-Zajebiście! - od razu się rozbudził. - Ile śnieżku wziąć?
-Ani grama.
-Co, ale.
-Powiałem nie i koniec!
-Eh... Ok. Obczaję chłopaków i wpadniemy. - westchnął. - A alkohol? - zapytał wręcz błagalnie.
-To tak. - zaśmiałem się i rozłączyłem.

1 komentarz: