środa, 12 marca 2014

Rozdział 28

*Oczami Rose*
Wszystko przygotowane. Zbliżała się 17:00,a ja dalej u chłopaków w mieszkaniu.
-Muszę już iść. - powiedziałam i podniosłam się z kanapy.
-Odwiozę cię. - odpowiedział blondynek idąc razem ze mną do przedpokoju. Ubraliśmy się, ja zabrałam wszystkie swoje rzeczy i parę minut później byliśmy już na zewnątrz. Niall jak zawsze zachował klasę i otworzył mi drzwi oraz pomógł wsiąść. Chwilę potem siedział obok mnie, na miejscu kierowcy. Wyruszyliśmy spad apartamentu w stronę mojego bloku. Całą podróż, która o dziwo była dość długa, minęła nam na wygłupach i rozmowie. Po 40 minutach znaleźliśmy się w holu mojego budynku. Wcisnęłam guzik, by otworzyć drzwi windy. Drzwi do mojego mieszkania były otwarte, więc weszłam od razu. Z salonu było słychać odgłosy telewizora oraz pochrapywanie loczka. Odstawiłam moje rzeczy do pokoju i poszłam do salonu, a mój cień Niall, również. Ujrzeliśmy spokojnie śpiącego Harry'ego i Victorię. Popatrzyłam na Niall'a i jednoznaczne było to, że zaraz zrobimy im głośną pobudkę. Stanęliśmy przed sofą i ostatni raz spoglądając na słodko śpiącą parę wykrzyczeliśmy najgłośniej jak się tylko dało:
-Harry, Victoria - pobudka!!! - o mało co nie spadki z kanapy. Razem z blondasem wybuchliśmy śmiechem. Popatrzyli na nas zdezorientowani. Victoria po chwili zrozumiała co się stało i gdy mnie zobaczyła od razu z jej oczu wylały się łzy. Podeszła do mnie i mocno przytuliła. Również oddałam jej uścisk.
-Tęskniłam. - powiedziała prawie niesłyszalnie. Chłopcy przyglądali się nam z lekkimi uśmieszkami.
-Zaczynasz dusić! - obie się zaśmiałyśmy. Moja przyjaciółka puściła mnie i otarła łzy.
-Tak dawno nie widziałam cie żywej...  - powiedziała.
-Cały czas byłam żywa, przecież wiesz że bym cię nie zostawiła. - uśmiechnęła się. - No ale po imprezach trzeba było się wyspać. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.Usiedliśmy i jeszcze chwilę rozmawialiśmy. Chłopcy musieli już iść, zabrali zakupione i zrobione przekąski. Gdy wyszli poszłyśmy się ubrać i zrobić makijaż. Ja poszłam pod prysznic. Po paru minutach spędzonych pod strumieniem gorącej wody, wysuszyłam włosy i poszłam do garderoby. Usłyszałam że moja przyjaciółka weszła do łazienki. Ubrałam bieliznę oraz założyłam starą koszulkę. Zrobiłam lekki makijaż, bo nie jestem zwolenniczką mocnego make-up'u. Zaczęłam kręcić włosy na lokówce, wtedy do pokoju weszła Vicki. Podczas robienia sobie również lekkiego makijażu, opowiadała mi o tym, co robiła gdy byłam w śpiączce. 
-Chłopcy u nas byli? - najbardziej mnie ciekawiło ile razy był u nas Niall.
- Tylko Harry, no i Liam, bo jest lekarzem. - odpowiedziała. Zadziwiło mnie trochę ta odpowiedź. Zauważyła to. - Nie było Niall'a, bo miał dużo pracy i nie mógł się wyrwać. - pocieszyło mnie to. Dalej rozmawiałyśmy o jakiś bzdurach. Dowiedziałam się nawet, że mojej mamie to wisiało czy jestem zdrowa, czy leżę w pół żywa... Zabolało... No cóż. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej sukienkę, którą dostałam od Niall,a na święta i miałam ubrać na sylwestra. Ubrałam ją i do tego dodałam do tego kremowe szpilki. 



Victoria również założyła sukienkę i dodała parę elementów


Zrobiłyśmy sobie fotki i wstawiłyśmy na facebook'a z dopiskiem: "Bo nie ma to jak sylwester 22 stycznia". Na polubienia i komentarze nie trzeba było długo czekać. Wyszłyśmy z garderoby, zgarnęłam klucze od samochodu, ubrałam płaszcz i wyszłyśmy z mieszkania. Zjechałyśmy windą na podziemny parking. Ja prowadziłam.
-Dlaczego nie wróciłaś na noc? - zapytała.
-Bo Harry zajął moją połowę łóżka. - zaśmiałyśmy się. - Co robiliście. - zapytałam lekko się z nią drażniąc.
- Nie było prądu więc tylko rozmawialiśmy, a potem zasnęliśmy. -  wzruszyła ramionami. Już nic nie mówiliśmy. Cicho nuciłyśmy piosenki. Zaparkowałam samochód i udałyśmy się do wejścia. Zadzwoniłyśmy na domofon. Harry nas wpuścił i gdy tylko wyszłyśmy z windy witał nas od progu. Był już dość elegancko ubrany. Zaprosił nas do salonu, a tam czekali na nas już Liam z Danielle i Niall. Wyglądał zniewalająco. Wstał i podszedł do mnie. Przywitał mnie buziakiem w policzek, a z Victorią uściskiem. Podeszłam do Lanielle i również się przywitałam. Niedługo potem przyszedł Louis i Eleanor z obstawą alkoholową. Miał tego tyle, że spokojnie mógłby otworzyć bar. Wykonanie czynności "przywitać się" - wykonane, więc teraz zostało nam czekać na Zerrie. Gdy przyszli Louis od razu rzucił tekstem:
- Powtórka z południa? - i uśmiechnął się rozbawiony.
- Nie, ale musieliśmy czekać na dilera...- pokazał na reklamówkę, w której znajdywały się narkotyki. Harry bez słowa podszedł do niego i odebrał reklamówkę chowając ją do szafki.
-Co ty robisz? - zapytał zdziwiony Maliki.
-Dzisiaj ograniczamy się do alkoholu. - powiedział lekko wkurzony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz