poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 52

Chodziłyśmy po całym centrum, nie omijając żadnego sklepu. Kupiłyśmy kilka ciuchów, teraz jesteśmy w sklepie z butami. Przymierzałam właśnie czarne, wysokie szpilki.
-Biorę. - powiedziałam uśmiechnięta.
-Yhym, ale zostań w nich. - powiedziała Rose.
-Ok. - poszłam do kasy i zapłaciłam za parę szpilek. Wyszłyśmy ze sklepu i naszym następnym celem okazał się sklep z sukienkami. Weszłyśmy tam i oniemiałyśmy. Mnóstwo pięknych sukienek każdego rodzaju, każdej faktury i koloru. Zaczęłyśmy wertować każdy wieszak dokładnie oglądając. Wzięłyśmy kilka i poszłyśmy do przebieralni, by je przymierzyć. Co chwilę się sobie pokazywałyśmy jak na wybiegu. Śmiałyśmy się z siebie. Spędziłyśmy tak trochę czasu. Znowu źle się poczułam, przez co straciłam humor i zaczęłam trochę marudzić. Ubrałam ostatnią sukienkę i wyszłam na korytarz, gdzie czekała na mnie Rosalie. Ona jednak nic nie wybrała.
-Idealna. - uśmiechnęła się oglądając mnie. Postanowiłam ją kupić. - Zostań w niej. - poprosiła, kiedy chciałam wejść do przymierzalni i ubrać swoje poprzednie ubrania.
Tak wyglądała Vicki.
-Ale po co? - zapytałam odwracając się na pięcie. Wzruszyła ramionami. Pokręciłam śmiesznie głową i spakowałam swoje ubrania. Zapłaciłam za swój kolejny zakup i poprosiłam moją przyjaciółkę o powrót do domu. Zgodziła się i poszłyśmy do samochodu. Wpakowałyśmy nasze zakupy do bagażnika i udałyśmy się w stronę domu. Czuję się coraz gorzej...
*Oczami Niall'a*
Dostałem wiadomość od Rose, że jadą już do domu, czyli mamy pół godziny. Zadzwoniłem do Harry'ego.
-Chciałeś wpaść do Victorii, prawda? - nawet się nie przywitałem.
-No tak, a co?
-To się szykuj i szybko do niej wpadaj.
-Yyy... Ok, ale coś się stało?
-Nie. Szybko! - pogoniłem go i się rozłączyłem. Sprawdziłem czy wszystko jest gotowe, tort, ozdoby i czy wszyscy zaproszeni dodarli na miejsce.
*Oczami Harry'ego*
W ekspresowym tempie ubrałem się i wszedłem z domu. Pojechałem pod blok Vicki i Rose, po czym wszedłem do środka. Windą wyjechałem na odpowiednie piętro i poszedłem w stronę ich mieszkania. Przed drzwiami zastałem Rose i Victorię. Wyglądała cudownie. Sukienka opinająca jej ciało, do tego wysokie szpilki, makijaż i perfekcyjnie ułożone włosy. Nie mogłem nic z siebie wykrztusić, dlatego Rose pomachała mi ręką przed oczami. Otrząsłem się i zamrugałem kilkakrotnie oczami.
-Cześć. - przywitałem się.
-Hej. - odpowiedziały równo, lecz Vicki trochę ciszej. - Chodź. - Rosalie otworzyła drzwi i kazała nam wejść jako pierwsi. W całym mieszkaniu było ciemno.
*Oczami Victorii*
Tak wyglądała Rose.
Szukałam włącznika światła, ale marnie mi to szło. Przeszłam powoli do salonu, za mną był Harry. Rosalie nigdzie nie było. Stanęłam w drzwiach pomieszczenia, kiedy światło nagle się zapaliło. W salonie było mnóstwo ludzi, którzy najpierw krzyknęli "Niespodzianka!", a potem zaczęli śpiewać Happy Birthday. Uśmiech z mojej tworzy nie chciał zejść. Byli tutaj moi przyjaciele, co do jednego. Było również kilku znajomych Harry'ego. Przyszła Rose, przebrana również w sukienkę i czarne wysokie szpilki. Ustawiła się obok Niall'a, a ten objął ją ramieniem. Uśmiechnęła się w moją stronę ja odwzajemniłam jej gest. Odwróciłam wzrok na wszystkich śpiewających. Gdy skończyli śpiewać, do pokoju wjechał stolik z dwoma tortami. Na jednym było napisane "Happy 18th Birthday Vicki!", a na drugim "Happy 20th Birthday Harry!". Super mamy wspólne urodziny... Podeszliśmy do stolika i zdmuchnęliśmy świeczki. Nie miałam żadnego życzenia, nigdy nie mam. Ściągnęliśmy świeczki i pokroiliśmy swoje torty. Wzięłam na palec trochę bitej śmietany i wysmarowałam nią twarz Hazzy. Gdy zobaczyliśmy moje dzieło cały tłum wybuchnął głośnym śmiechem. Loczek spróbował trochę i mruknął zadowolony, ponieważ mu zasmakowało. Pomogłam mu pozbyć się tego z buzi i poszliśmy na środek salonu. Louis włączył muzykę i zaczęła się mała dyskoteka. Wszyscy świetnie się bawili. Usiadłam na sofie by chwilę odpocząć. Przysiadł się do mnie Harry. 
-Jak podoba ci się impreza? - zapytał.
-Jestem zaskoczona, że Rose będzie w stanie takie coś dla mnie zorganizować. A ty jak się bawisz?
-Również byłem zaskoczony tym co udało im się zrobić i muszę przyznać, że bawię się wspaniale. - uśmiechnął się do mnie ciepło. Czułam się przy nim spięta, ale nie wiedziałam z jakiego powodu. Między nami panowała niezręczna cisza, aż on się odezwał.
-Możemy porozmawiać?
-A co przed chwilą robiliśmy? - modliłam się, aby nie chciał rozmawiać o nas.
-Ty dobrze wiesz o czym.
-Nie teraz, to nie jest odpowiednie miejsce ani czas... - nawet na niego nie spojrzałam, tylko zatopiłam usta w kolorowym drinku. Spuścił głowę i westchnął, po czym wstał z kanapy i zaczął zmierzać w stronę wyjścia. Chciałam go złapać, ale był za szybki i wyszedł z mieszkania. Poczułam się okropnie z tego powodu, że to przeze mnie opuścił również jego imprezę. Zrobiło mi się ponownie nie dobrze i zostałam zmuszona do odłożenia drinka i pójścia do toalety. Dużo ludzi cały czas tańczyło i świetnie się bawiło. Rose nie opuszczała parkietu, a Niall nieustannie jej towarzyszył. Ja całą imprezę przesiedziałam z poczuciem winy. Patrzyłam się jak ludzie padają ze zmęczenia. W końcu ja sama zrobiłam się senna i poszłam do swojego pokoju. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz