środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 5

-Widzę że szykuje się przeprowadzka. - powiedziałam próbując przejść jakoś pomiędzy pudłami.
-A nie, tylko urządzamy sobie tor przeszkód. - zaśmiał się blondyn.
-A tak na serio? - zapytałam.
-Ja i Niall się wyprowadzamy. - odpowiedział Harry.
-Z jakiej okazji?
-Mieszkanie jest trochę małe jak dla pięciu facetów, więc ja i Niall będziemy mieszkać razem.
-Super, ale mogę w końcu odzyskać swój telefon? - wtrąciła się Victoria.
-Hmm... Nie wiem, zastanowię się. - Harry się zaśmiał, a Victoria poszła w kierunku jego pokoju.
-Jak nie, to nie. Sama po niego pójdę. - powiedziała bez większego entuzjazmu.
*Oczami Victorii*
-Tego szukasz? - spytał uśmiechając się od ucha do ucha, trzymając w ręce mój telefon.
-Tak. Możesz mi go oddać? 
-To sobie go weź.
Podeszłam do Harry'ego, ale on wyciągnął rękę w górę, tak że nie mogłam go dostać.
-Harry, mi naprawdę nie chcę się w to bawić.
-No to jak dasz mi buzi, to ci może oddam.
-Ha ha ha, no chyba śnisz.
-Nie, mówię serio. - powiedział to, a ja nie wytrzymałam. Kopnęłam go w stopę, ale on chyba nawet nic nie poczuł.
-Harry, ja nie mam całego dnia na staranie się, by odzyskać swój telefon.
-Mówiłem już, dasz mi całusa to oddam ci komórkę.
-Ok, ale w policzek.
-Dobra.
Nastawił policzek i lekko się zgiął, ponieważ jest o wiele ode mnie wyższy. Chciałam zrobić to szybko, ale Harry w ostatniej chwili odwrócił głowę i cmoknęłam go w usta.
-Harry, debilu! Nienawidzę cię! - krzyczałam, a Rose i Niall wybuchli śmiechem. W tym momencie chciałam ich wszystkich pozabijać. 
-I z czego się głupki śmiejecie?! - wysyczałam.
-No z ciebie, a z kogo?
-Rose! Myślałam, że jesteś po mojej stronie!
-Zazwyczaj jestem, ale nie dzisiaj. - potem wszyscy zaczęli się śmiać, nawet ja.
-Harry, oddasz mi ten cholerny telefon? - dodałam.
-Eh... No dobra. - podał mi telefon ze smutną miną. Rose i Niall cały czas rozmawiali i się śmiali. Tym się buzia nie zamyka... Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym Rose powiedziała, żebyśmy się zbierały do domu. Zgodziłam się.
Ja prowadziłam, ale to był zły pomysł. Cały czas miałam w głowie pocałunek z Harrym. On był taki delikatny i... Czekaj, co ?! Nie! O mało co nie uderzyłam w jakiś samochód, ale się udało.
-Dziewczyno czy ty chcesz nas zabić?! - wykrzyczała przerażona Rose.
-Nie, po prostu się zamyśliłam... - Reszta jazdy minęła w ciszy, lecz nie długo, bo po dwóch minutach byłyśmy pod blokiem. Byłyśmy strasznie zmęczone tymi wszystkimi wydarzeniami. Była już 21:00, więc zjadłyśmy lekką kolację. Rozmawiałyśmy o naszej jutrzejszej pracy i wypadzie po jakieś nowe ubrania. Umyłyśmy się, przebrałyśmy i położyłyśmy, ale choć byłyśmy padnięte, żadna z nas nie mogła spać.
*Oczami Rose*
Leżałyśmy, nawet nie rozmawiałyśmy. Nudziło mi się więc wzięłam telefon z pod poduszki. 
-Niall?
-Nie, nudzi mi się.
-Aha, no wiesz, to takie w jego stylu pisać o 2 w nocy. - zaśmiała się Victoria.
-Pewnie już śpi, albo jest zajęty pożeraniem kebaba.
-Coś czuje, że raczej robi wycieczkę do McDonald's.
-Może, napiszę do niego to się dowiemy.
-Ok.

"Pobudka! Co robisz? xx"

Po około 2 minutach dostałam sms'a zwrotnego:

"Siedzę z Harrym w jego pokoju i jemy zakupione 20 minut temu jedzenie z McDonald's. A wy co robicie? xx"

Gdy przeczytałam wiadomość, zaczęłam się śmiać. 
-Co się tak śmiejesz?
-Bo miałaś rację. Niall i Harry jedzą teraz żarcie z McDonald'a.
-Dobra, pora już spać, bo jutro mamy pierwszą zmianę i za pewne będziemy wyglądać jak chodzące trupy.
-Ok, to dobranoc. - Victoria się odwróciła, a ja nawet nie miałam siły odpisać Niall'owi bo od razu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz