środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 12

Gdy wszystko było już przygotowane, poszłam pod prysznic, bo we włosach wciąż miałam mąkę. Po 20 minutach spędzonych pod ciepłym strumieniem wody, wyszłam w samym ręczniku. Od razu weszłam do garderoby. Mój ręcznik opadł na podłogę. Ubrałam swoją bieliznę i podniosłam ręcznik. Musiałam wrócić do pokoju, bo tam została moja sukienka na dzisiejszy wieczór.


Weszłam z powrotem do pokoju.
-Masz cudowne ciało. - usłyszałam głos za swoimi plecami. Szybko się odwróciłam, a na łóżku siedział Harry.
-Co ty tutaj robisz?! - ja na niego krzyczałam, a on wstał z łóżka i kierował się w moją stronę.
-Chciałem cię dziś zobaczyć. - stałam przed nim wciąż w samej bieliźnie, a on był centymetry ode mnie. - Jesteś taka śliczna. - kontynuował odgarniając moje mokre włosy. Zsuną swoje duże dłonie na moje biodra. Stałam wciąż nieruchomo, nie mogłam wydać z siebie, żadnego odgłosu. Harry nachylił się nad mną i zaczął mnie delikatnie całować. Umieściłam swoje ręce na jego torsie, a jego błądziły po moich plecach. 
-Harry... Przestań... - wydusiłam między pocałunkami. 
-Dlaczego? Przecież wiem, że tego chcesz, pragniesz. 
-Nie. By najmniej, nie teraz. - przysunął się jeszcze bliżej i ponowił pocałunki. Na szczęście po chwili do pokoju weszła Rose. 
-Em... A co tutaj się dzieje? - zapytała rumieniąc się, a ja w duchu jej dziękowałam. 
-W sumie to nic, Harry już wychodzi. 
-Ale przecież przed chwilą przyszedł. - powiedziała lekko zdziwiona. 
-Tak, ale chciałem tylko coś powiedzieć, więc już się zmywam. - ostatni raz pocałował mnie w policzek i wyszedł.
*Oczami Rose* 
Patrzyłam na Victorię ze zdziwieniem. Nie mogłam nic powiedzieć. 
-No co się tak patrzysz? - zapytała wkurzona. 
-Ale, no... Jak, co, gdzie...? Ciebie nie można na chwilę zostawić samą. - zaśmiałam się. 
-Oj tam, oj tam... - założyła sukienkę i wyszła. Ja stałam oniemiała przez jeszcze parę minut, zanim poszłam do garderoby. Wybrałam


 i poszłam zrobić makijaż. Po około 20 minutach byłam gotowa, a moja przyjaciółka jak zwykle potrafi siedzieć w łazience najdłużej... w końcu wyszła. Wyglądała bardzo elegancko. 
-Hmm... To jednak ci wasi chłopcy dobrze trafili. - powiedział pan Robert do nas, gdy robiłyśmy sobie fotkę. 
-Tato, ile razy można powtarzać, że to nie nasi chłopcy?! - Victorię chyba denerwował już ten temat. Mi tam w sumie odpowiadał. Potem razem z Victorią usiadłyśmy na parapecie i czekałyśmy aż zaświeci pierwsza gwiazda. Nasze mamy wszystko przygotowały w jadalni, a ojcowie poszli się przebrać. Po około godzinie wyczekiwań na upragnioną gwiazdkę, mogłyśmy symbolicznie na czubku naszej choinki ustawić gwiazdę betlejemską. Następnie zaczęliśmy składać sobie życzenia, a potem usiedliśmy do stołu. Po kolacji przyszedł czas na odpakowywanie prezentów! Wszyscy byli zadowoleni, a wigilia okazała się zaliczyć do udanych. Pomogłyśmy rodzicom posprzątać i razem z Victorią udałyśmy się do salonu. Po pewnym czasie dołączyła do nas reszta rodziny i wspólnie oglądaliśmy " Kevin sam w domu". Było dużo śmiechu, ale w sumie jak zawsze. Około 1:00 poczułam zmęczenie, pożegnałam się że wszystkimi i poszłam spać. 
*Oczami Victorii* 
Rose poszła, a ja zostałam sama z rodzicami. Rozmawiałam z nimi o wszystkim i o niczym, aż w końcu oni także poszli. Siedziałam tak chyba do 5. Myślałam o tym co Harry dziś robił, jego pocałunki, dotyk... To było coś nie do opisania... Byłam tak tym wszystkim zmęczona że zasnęłam na kanapie.

1 komentarz:

  1. Super ^^ Zaczęłam czytać wczoraj i jestem już przy 13 :D

    OdpowiedzUsuń