Louis zwinął kawałek papieru w mały rulonik. Podał go Hazzie, a on pochylił się nad stołem i wciągnął go. Popatrzyłam na Rose, a ta na mnie. Miałam przerażenie w oczach, zauważyła to.
-Nie bój się. Nie będzie źle. - pocieszyła mnie.
-Skąd wiesz?
-Tak po prostu. - uśmiechnęła się lekko. Teraz na nią wypadła kolej. Wciągnęła to jak gdyby nigdy nic. Podała mi rulonik. Wahałam się, ale przemogłam swój lęk. Nie było źle. Po jakimś czasie przyszła reszta gości. Co jakiś czas chodziłyśmy razem z chłopakami do kuchni po większą dawkę narkotyków. Nie były one mocne, dlatego wiedziałyśmy co się dzieje i co robimy. W pewnym momencie poczułam, że z nosa leci mi krew. Szukałam po całym mieszkaniu mojej przyjaciółki, ale nigdzie jej nie było... Podobnie jak całej reszty. W końcu w tłumie dostrzegłam Harry'ego. Zaczęłam zmierzać w jego kierunku. Rozmawiał z jakąś tapeciarą... Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie fakt, iż on najzwyklej w świecie z nią flirtował.
-Harry, krwawię... - powiedziałam zakrywając sobie twarz dłonią by nikt tego nie zobaczył.
-Myślałem, że u dziewczyn to normalne. - powiedział z sarkazmem.
-Debilu, nie chodzi o okres, tylko o to, że krwawi mi z nosa! - powiedziałam odsłaniając rękę. Gdy to ujrzał nic nie powiedział, tylko pociągnął mnie do łazienki. Podszedł do apteczki i wyciągnął z niej potrzebne rzeczy.
-Dlaczego akurat mnie poprosiłaś o pomoc? - zapytał.
-Nie mogłam nikogo innego znaleźć... Rose gdzieś wcięło. - odpowiedziałam.
-Myślałem, że byłaś zazdrosna.
-Co? Niby o kogo?
-O tą dziewczynę... - powiedział i odwrócił się by wyrzucić zakrwawione waciki do śmietnika.
-Pff... Co mnie ona obchodzi, flirtuj z kim chcesz, twoje życie... - powiedziałam, ale w sercu poczułam ukłucie.
-W sumie, po co ja cię o to pytam? I tak bym z nią wylądował w łóżku. - powiedział bez żadnego uczucia. Już miałam wybuchnąć płaczem, ale jakoś się powstrzymałam. Miałam mu jeszcze zadać pytanie, ale mi przerwał.
-Gotowe.
-Dzięki. - odpowiedziałam i jak najszybciej wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do salonu i zauważyłam, że nie ma połowy gości, trochę mnie to zdziwiło, ale nie ważne. Na środku pokoju byli wszyscy. Niall, Louis, Liam, Zayn i ich dziewczyny, nawet znalazła się tam Rose. Było jeszcze pare ludzi.
-Victoria, Harry! Chodźcie zagrać w butelkę! - wykrzyczał Liam. Usiadłam obok Rose, Harry na szczęście po drugiej stronie.
-Gdzie ty byłaś kiedy cię potrzebowałam?! - wyszeptałam jej do ucha.
-A co, żeby ujarzmić Harry'ego to potrzeba aż dwie dziewczyny? - powiedziała i się uśmiechnęła.
-Nie, ale miałam krwotok z nosa i musiałam go poprosić o pomoc... - powiedziałam z wyrzutem.
-Byłam z chłopakami na polu, by odetchnąć trochę. - powiedziała.
-Po prostu super...
*Oczami Rose*
Zaczęła się gra w butelkę. Przez dłuższy czas na szczęście nie wypadało na mnie. Nie lubię tej gry. Jak pomyślałam, tak też mam... Wypadło na mnie. Wylosował mnie Liam. Wybrałam wyzwanie, bo to jest chyba lepsze jak pytanie.
-Więc... - zastanawiał się chwilę, a gdy już wpadł na pomysł wiedziałam, że średnio będzie mi się to podobało. - Rose, podejdź do Niall'a i bardzo, ale to bardzo namiętnie pocałuj go... - zaciął się, co mnie trochę zestresowało - ... w policzek! - Uśmiechnął się słodko. Na szczęście to w końcu nasz kochany Liam, który nie zrobi komuś na złość. Bez zawahania wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do blondyna. Gdy wykonałam swoje wyzwanie, wszyscy zaczęli bić brawa i wiwatować. Nie wiem czemu, przecież to tylko całus w policzek... Ludzie są dziwni. Wróciłam na swoje miejsce i gdy spojrzałam na Niallera widziałam mega zdziwienie, ale też satysfakcję. No cóż, mi to tam odpowiadało. Zadania były typowe jak na taką grę. Czyli obściskiwanie się z jakąś osobą. Praktycznie cały czas wypadało na Harry'ego. Gdy tylko butelka wskazywała jego osobę, czułam jak Victorii podnosi się tętno... Zaczyna się. Wypadło na nią... Wylosowała ją Danielle, może nie będzie aż tak źle, ale ona również pomaga nam w złączeniu Hazzy z Victorią.
-Victoria, podejdź to Alex'a i go pocałuj. - powiedziała, a ja popatrzyłam w jej stronę. Zadałam jej pytające spojrzenie, a ona posłała mi oczko. Chciała sprawić, żeby Harry poczuł się zazdrosny. Victoria również załapała o co chodzi i gdy tylko znalazła się obok nieznanego mi dotąd chłopaka pocałowała go bardzo namiętnie. Trochę to trwało, co mi i reszcie przyjaciół się nie podobało. Eleanor na szczęście siedziała obok i odciągnęła blond dziewczynę. Wszyscy patrzyliśmy na nią ze zdziwieniem, a Harry ze złością oraz miną mordercy. Będzie źle. Gdy tylko wróciła na miejsce, wyciągnęłam ją z gry pod pretekstem pójścia do toalety. Niechętnie, ale się zgodziła.
-Co ty dziewczyno do cholery robisz?! - wydarłam się po niej, ale tak by nikt nas nie usłyszał...
-No jak to co? Całowałam się z chłopakiem. Nie wolno mi? - zapytała.
-Wolno, ale gdyby nie El to co? Wylądowałabyś z nim w łóżku?! Bo z tego co widziałam to nie miałaś zamiaru się od niego odklejać! - powiedziałam zdenerwowana. Już miała odpowiedzieć, ale do łazienki wszedł Harry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz