poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 76

*Oczami Victorii, 30 czerwca*
-Wzięłaś kosmetyczkę? - krzyknęła Rose z drugiego pokoju.
-Tak. - odkrzyknęłam. Pakowałyśmy się, ponieważ dziś w nocy wylatujemy do Ameryki wraz z chłopakami. Spędzimy tam prawie miesiąc, a naszym pierwszym celem jest Nowy Jork. Spakowałyśmy pół naszej garderoby. Sukienki, krótkie spodenki, bluzki z odkrytym brzuchem, buty. Ogółem wszystko, co może się przydać. Wysłałam sms'a do Harry'ego. Weszłam do pokoju Rosalie.
Siedziała na swojej walizce i próbowała ją zapiąć.
-Pomóc ci?
-Jeśli możesz... - wysapała siłując się z zamkiem. Podeszłam do niej i zamknęłam jej walizkę. Dokończyłam pakować swoje rzeczy i poszłam do kuchni. Zjadłyśmy kolację oraz posprzątałyśmy po sobie.
-Chcę już tam być. - rozmarzyłam się, podpierając na ręce, siedząc przy stole.
-Ja też, ale pewnie będę tęsknić za domem. - zdzierała lakier z paznokci. Przytaknęłam jej, lecz nie do końca to była prawda. Ciągnie mnie tam od dawna, ale nie zamierzam zostać tam na stałe. Pomogłam brunetce wybrać lakier, więc ona zajęła się malowaniem paznokci, a ja poszłam do garderoby. Wybrałam ubrania, w których pojadę. Zrobiłam przy okazji porządek w szafie i niektóre ubrania, w których nie chodzimy, powkładałam do pudeł. Następnie wzięłam prysznic i poszłam spać.
***
-Wstawaj! - Rosalie szturchnęła mnie w ramię.
-Chwilę... - mruknęłam.
-Spóźnimy się, jeżeli zaraz nie wstaniesz. - zaszantażowała mnie. Odwróciłam się na plecy i przetarłam oczy.
-Zmęczona jestem. - skarżyłam się.
-Ja nawet nie spałam. - popatrzyła na mnie zmęczonymi oczami. Wstałam i ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Rose była już gotowa. Wyszczotkowałam zęby i przygotowałyśmy bagaże na korytarzu, po czym zostało nam jedynie czekać na Harry'ego i Niall'a. Przyjdą do nas trochę wcześniej, by omówić wszystko, co dotyczy podróży. Poza tym, to oni mają nasze bilety. Siedziałam na walizce, a moja przyjaciółka przeglądała internet w telefonie. O trzeciej nad ranem wpuściłyśmy ich do nas, do mieszkania.
Przywitaliśmy się i usiedliśmy w kuchni. Chłopcy dali nam bilety i powiedzieli w jakim hotelu zatrzymamy się w Nowym Jorku. Przed czwartą wyszliśmy, a ja dokładnie sprawdziłam zamknięte drzwi. Wpakowałyśmy nasze walizki do bagażnika Range Rover'a Hazzy. Siedziałam z Rozą w tyle, a Niall obok kierowcy. Piętnaście minut później byliśmy na lotnisku. Nasz samolot odlatuje za godzinę. Już teraz musieliśmy oddać bagaże do kontroli, a potem na taśmę. Usiedliśmy na krzesłach obserwując samoloty.
-Zdrzemnij się chwilę. - szepnął Niall do swojej ukochanej. Odmruknęła mu coś i położyła głowę na jego ramieniu, co wywołało u blondyna uśmiech na twarzy. Splótł ich dłonie i pocałował ją w skroń. Poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni i odblokowałam ekran mojego IPhone'a. Tego numeru nie mam w kontaktach, lecz dobrze wiedziałam do kogo on należy. Po odczytaniu,
usunęłam wiadomość i zablokowałam numer u operatora. Po tych czynnościach, na lotnisku rozbrzmiał głos, który ogłosił, że samolot z Londynu do Nowego Jorku prosi swoich pasażerów na pokład. Podnieśliśmy się ze swoich miejsc i udaliśmy się do bramek z numerem 19. Po sprawdzeniu nas i naszych biletów, mogliśmy wejść do samolotu. Usiadłam z Harry'm, a Rose razem z Niall'em, za nami. Rosalie kontynuowała sen na ramieniu Horana. Głos stewardessy polecił nam zapięcie pasów. Tak też zrobiliśmy. Rozsiedliśmy się wygodnie, po czym samolot wystartował. Spojrzałam w okno.
-Witaj Ameryko... - powiedziałam w myślach, po czym wtuliłam się w mojego chłopaka.

4 komentarze: