czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 75

-To tutaj. - ogłosił. Znaleźliśmy się w parku, gdzie od dwóch dni odbywał się festiwal wiosny. Rozglądnęłam się po parku i wszystkich dostępnych atrakcjach. Poszliśmy pod scenę. Tam odbywał się koncert różnych miejscowych kapeli oraz występy artystyczne, akrobatyczne. Oglądaliśmy to przez jakiś czas, kiedy nadeszła część kabaretów. Cały tłum zaczął się śmiać z aktorów. Zabawa była świetna. Po skończonym przedstawieniu, wszyscy rozeszli się po parku. - Idziemy coś zjeść? - pokiwałam twierdząco głową, bo sama byłam głodna. Kupiliśmy coś w jednej z budek i usiedliśmy przy ławce pod drzewem. Zjedliśmy i dalej poszliśmy się bawić. Nialler podniósł mnie i wrzucił do ogromnego basenu z kolorowymi kulkami. Sam do niego wskoczył i udawał, że pływa. Wyglądało to komicznie, bo ten basen raczej nie jest dla naszej grupy wiekowej. 
*24 kwietnia*
Razem z Victorią chodziłyśmy po galerii w poszukiwaniu balonów i ozdób urodzinowych, ponieważ dzisiaj obchodzę swoje 19 urodziny. Kiedy miałyśmy wchodzić do kolejnego sklepu, chwyciłam blondynkę za przedramię i ją zatrzymałam. Popatrzyła na mnie zdezorientowana.
-Co jest? - zapytała.
-To jest Charlotte. - powiedziałam jej. Popatrzyła we wskazane miejsce i razem ze mną obserwowała dziewczynę, która szła w objęciach Zayn'a.
-Szybko przyjechała na twoje urodziny... - skomentowała to. Pociągnęła mnie za sobą do sklepu i wybierała balony. Ja zastanawiałam się natomiast, co moja kuzynka robi w objęciach Malika.
***
Wróciłyśmy do domu i zaczęłyśmy dekorować salon. Dmuchałyśmy balony, zawieszałyśmy serpentyny i takie inne. Po skończeniu dekorowania przyszedł czas na pieczenie tortu. Zabrałyśmy się do tego dość mozolnie, bo żadna z nas nie potrafi piec tortów na jakąś okazję. Zaczęłyśmy od rzucania się wszystkimi składnikami sypkimi. Mąka, cukier, proszek do pieczenia. Gdy skończyłyśmy zabawę, wytrzepałyśmy się i wróciłyśmy do pracy. Zrobiłyśmy masę i wstawiłyśmy to do piekarnika. Po kilku godzinach od wyciągnięcia z piekarnika i wystygnięciu, mogłyśmy go udekorować. Złożyłyśmy ciasto w jedno i
oblałyśmy go dużą ilością roztopionej czekolady. Na sam koniec obsypałyśmy go kolorową posypką i wstawiłyśmy do lodówki. Cóż, nie wygląda jak z prosto z cukierni, ale przynajmniej zrobiłyśmy go same. Posprzątałyśmy kuchnię, salon i dociągnęłyśmy parę detali. Przebrałam się w spódnicę, a Vicki w coś luźniejszego. Czekałyśmy na pierwszych gości. Pierwsi zjawili się Liam z Danielle. Od progu rzucili się na mnie z życzeniami i całusami. Wręczyli mi prezent i poszliśmy usiąść w salonie. Następni byli Eleanor i Lou. U El widać już ciążowy brzuszek. Ostatnio dowiedzieli się, że będą mieli synka. Kilkanaście minut później przyszła Perrie. Ją również zaprosiłam. Czule się przywitałyśmy i dołączyłyśmy do reszty, która przybyła. Rozmawialiśmy o tym co się teraz u niej dzieje, bo dawno się nie widzieliśmy. Zapisała się na uniwersytet i ma dużo nauki. W między czasie przyszedł Harry.
-Sto lat, staruszko! - wykrzyczał od progu. Zgromiłam go wzrokiem i zawtórowałam innym śmiechem. Razem z Vicki złożyli mi życzenia urodzinowe, chyba najdłuższe w moim życiu. Na koniec wręczyli mi małe pudełko owinięte fioletową kokardą. Uściskałam obydwóch bardzo mocno. Rozpakowałam prezent od moich przyjaciół. Okazał się nim być naszyjnik kotwica. Był śliczny. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam do przedpokoju i wpuściłam Charlotte. Przywitałyśmy się i również wysłuchałam kolejnych życzeń. Przyszła sama, a zakładałam, że przyjdzie ze swoim nowym chłopakiem. Przypuszczam tylko, bo to nic pewnego. Poznałam moją kuzynkę z całą ekipą. Dobrze się dogadywali. Cały czas zastanawiałam się, gdzie podziewa się Niall. Spóźnia się już godzinę. Co chwilę patrzyłam na telefon, by sprawdzić, która godzina. W całym mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Odruchowo chciałam wstać i otworzyć drzwi, z myślą, że za nimi stoi mój chłopak. Harry zatrzymał mnie i to on poszedł otworzyć, a ja próbowałam wsłuchać się w rozmowę innych.
-Przyszedł do ciebie bukiet róż, nikogo innego nie było. - uśmiechnął się Harry. Za nim stanął w progu Niall przysłonięty czerwonymi, jak i białymi różami.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie! - wychylił się zza kwiatów i uśmiechnął najpiękniej jak tylko umiał. Na mojej twarzy również wymalował się ogromny uśmiech. Wstałam i podeszłam do blondyna. - Sto i jeszcze jedna. - powiedział i
mocno wpił się w moje usta. Nasz pocałunek nie trwał długo, bo cała reszta się na nas patrzyła.
-Dziękuję ci, Niall. - pocałowałam go w policzek. Wręczył mi bukiet z pięknymi kwiatami. Odłożyłam kwiaty do kuchni i wróciłam do reszty. Impreza zaczęła się rozkręcać. Wznieśliśmy toast i pokroiliśmy tort przygotowany przeze mnie i Vicki. Grała muzyka, wszyscy bawiliśmy się, tańczyliśmy, nawet do niektórych piosenek śpiewaliśmy. Tego wieczoru udało nam się opróżnić dwie butelki wina, jak i wódki. Każdy tańczył coraz odważniej przez promile alkoholu w naszej krwi. Impreza trwała do trzeciej nad ranem. Potem wszyscy się porozchodzili. Nie wiem jak trafią do domu... Ja z Niall'em również odwiedziliśmy moją sypialnię. Ściągnęliśmy z siebie ubrania i opadliśmy zmęczeni na łóżko. Pamiętam tylko, że wtuliłam się w mojego blondaska i tak zasnęłam. Na następny dzień męczył nas spory kac.

2 komentarze:

  1. Szuuuuper! Kocha tego bloga! <3 Pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Odblokowałaś anonimka XD i teraz mogę ci spamować ;p Cudowny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń