-"Dam radę i na pewno się nie poddam - mówiłam sobie w myślach. - mam wsparcie w bliskich mi osobach i zacznę na nowo. Będę się częściej uśmiechała i pierwsze co zrobię to przeproszę Rose i Harry'ego." - poprawiłam włosy i wyszłam
z pokoju. Hazz i Roza o czymś rozmawiali, ale gdy tylko stanęłam w progu drzwi, byli już cicho.
-Przepraszam. - powiedziałam, podbiegłam do nich i przytuliłam oboje.
-Nie masz za co, każdy ma czasem złe chwile. - Rose pocałowała mnie w policzek. Przeszłam na kolana loczka i pocałowałam go w usta.
*Oczami Harry'ego*
Vicki prosiła mnie żebym został. Uległem. Rose poszła do siebie, a my zostaliśmy na kanapie. Trzymając się za ręce opowiadaliśmy sobie naszą przyszłość. Wyszło na to, że weźmiemy późno ślub, bo nie będzie się nam śpieszyło, będziemy mieli dwójkę dzieci, a jak będziemy już starzy będziemy chodzili na dyskoteki. Wyglądało to w mojej wyobraźni bardzo śmiesznie, ale z nią mogę mieć i taką przyszłość.
-Hmmm... Może teraz popracujemy nad jednym z
Proszący Harry. |
-Ale ja jeszcze nie chcę maluszka. - z uśmiechem na twarzy oburzyła się i mnie pocałowała.
-To dziś może dziś tylko poćwiczymy, no wiesz tak dla wprawy?
-No dobrze. Ale musimy być cicho.
-Mów o sobie. Po naszej wspólnej nocy to wszyscy goście hotelu znali moje imię. - zaśmiałem się, a jej policzki oblał rumieniec. Chodź ma swój charakterek, czasami jest słodziutka, a co jest najlepsze, że umiem do tego doprowadzić. Uderzyła mnie lekko w ramię. Wstała i poszła w kierunku sypialnie Rose.
-Po co tam idziesz? - zapytałem.
-Muszę zobaczyć czy ona śpi. - zajrzała do jej pokoju. Gdy wyszła palcem wskazującym, uwodzicielsko pokazała, żebym do niej podszedł. Nie czekałem ani chwili. Przytuliłem ją, łapiąc za pośladki. Cicho się zaśmiałem, a ona jak myszka, pisnęła. Prowadziłem ją tyłem i po paru sekundach wylądowaliśmy na łóżku. Zamknąłem za nami drzwi. Vicki zdjęła swoją koszulkę, a ja po drodze do łóżka zdejmowałem spodnie. Byliśmy w samych bieliznach, a nasze ciała były rozgrzane. W jej oczach nie było strachu jak za pierwszym razem, teraz zastąpiło go pożądanie. Łapczywie łączyła nasze usta bardzo szybko i chciała więcej, ja również. Zawszę mam prezerwatywę w portfelu, już z przyzwyczajenia. Przed poznaniem Vicki, spałem z dziewczynami dla zaspokojenia. Nie było w tym uczucia, te kobiety były mi obojętne. Z Victorią robię to z miłości i to jest o wiele lepsze.
-Chcesz robić to w trochę innej pozycji? - zapytałem. Była spragniona i na pewno chciała spróbować wszystkiego nowego. Ciesze się, że to właśnie ze mną miała pierwszy raz, i że to ja mogę ją we wszystko wtajemniczać i pokazywać. Zdjąłem z siebie bokserki i nałożyłem na mojego penisa prezerwatywę. Pozbyłem się też bielizny blondynki. Moim ulubionym plusem tego, że wróciła do swojej właściwej wagi. Leżała pode mną, gdy ja się w niej zgłębiałem. Zrobiłem parę ruchów, które sprawiały u nas gardłowe jęknięcia. Robiliśmy wszystko, aby nie obudzić Rose. Proponowałem Vicki nową pozycję, więc teraz muszę słowa dotrzymać. Wyszedłem z niej i położyłem się obok niej. Chwyciłem ją za biodra i kazałem jej usiąść. Dziś była porywcza, więc pozwoliłem być jej na górze. Nie trwaliśmy długo w tej pozycji. Nasze ciała były lepkie od potu, a oddechy przyśpieszone. Czułem jak jej nogi sztywnieją i dochodzi. Ja otrzymałem swój orgazm chwile po niej. Opadłem na wolne miejsce dysząc. Chyba udało się nam nie obudzić Rose. Byłem zadowolony, że Victoria tym razem nie czuła bólu i nie bała się tak bardzo. Ubrałem bokserki i wróciłem na miejsce. Ona ubrała bieliznę i moją koszulę. Uwielbiam jak je nosi. Wygląda słodko, a na dodatek potem moje koszulki pachną jej cudownymi perfumami, które tak kocham. Przytuliła się do mnie i umieściła głowę na moim torsie.
-Kocham cię. - powiedziała i zamknęła oczy.
-Również cię kocham. - pocałowałem ją w głowę i poszliśmy spać.
*Oczami Victorii, rano*
-Cześć. - przywitałam się zaspana z moją przyjaciółką. Jak zawsze zrobiła dla wszystkich śniadanie. Zabrałam się do jedzenia, a ona razem ze mną. - Wyspałaś się? - zapytałam podchwytliwie.
-Tak i to bardzo. Miałam fajny sen. - uśmiechnęła się promiennie. Zapewne w tym śnie królował jej chłopak. - A ty się wyspałaś? - spytała biorąc kolejny kęs kanapki do buzi.
-Tak... - uśmiechnęłam się lekko i wzrokiem wróciłam do talerza. Gdy skończyłyśmy śniadanie, wróciłam do pokoju, po ubrania. Uchyliłam cicho drzwi i na palcach przeszłam do komody.
-Gdzie mi uciekłaś? - mruknął Harry przecierając leniwie oczy. Odwróciłam się na pięcie w jego stronę, ponieważ mnie wystraszył. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Pocałował czule w usta i się uśmiechnął.
-Jak się spało królewno?
-Doskonale.
-To kiedy będziemy znowu ćwiczyli?
-Tego to jeszcze nie wiem. Ale wiem, że ja idę pod prysznic, a ty musisz iść do pracy. - zrobił smutną minkę. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zwolniłam pomieszczenie Harry'emu. Rose skorzystała z tego, że loczek też od razu jedzie do firmy i wyszli razem. Pożegnałam ich czule i zostałam sama w domu. Niedawno zwolniłam się z tej cholernej pracy, więc pozostaje mi siedzenie w czterech ścianach. Co ja będę robiła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz