poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 63

Jedliśmy w ciszy, prócz Vicki. Ona po prostu siedziała. Harry razem ze swoją dziewczyną posyłali nam ukradkiem spojrzenia, których nie byłem w stanie rozszyfrować. W końcu spojrzałem na Rozę, a nasi przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
*Oczami Rose*
-Co z nami nie tak? - spytałam patrząc na Niall'a.
-Było głośno. - odpowiedział Harry, ledwo powstrzymując śmiech. W tym momencie poczułam jak zrobiłam się cała czerwona. Spuściłam głowę i kontynuowałam posiłek. Irlandczyk położył rękę na moim kolanie i pocałował w policzek. Szybko dokończyłam jeść naleśniki i poszłam do garderoby, namawiając resztę na spacer. Ubraliśmy się, Harry pożyczył Niall'owi bluzkę i wyszliśmy całą czwórką z mieszkania.
***
Spacerowaliśmy dwie godziny po Hyde Park, aż postanowiliśmy usiąść na ławce, do momentu kiedy zeszliśmy na temat wakacji. 
-Może spędzimy je razem? - zaproponowałam.
-Świetny pomysł, ale gdzie byśmy pojechali? - zapytała Victoria. Chwilę się zastanawiałam. Przecież jest tyle ciekawych miejsc do odwiedzenia.
-Ameryka?
-Możemy objechać przez Nowy Jork, Las Vegas, Los Angeles i na końcu Miami. - powiedział z uśmiechem Harry. Wszyscy się zgodziliśmy na tą opcję. Nowy Jork nie za bardzo zrobił wrażenie na Vicki, ale zgodziła się. Zadzwoniła sekretarka Hazzy z informacją, że musi za niedługo być w pracy. Jakaś ważna sprawa. Wróciliśmy do mieszkania. Harry zabrał swoje walizki, po czym pożegnał się z nami i pojechał do firmy. Vicki źle się czuła i miała gorączkę. Nie wyglądała najlepiej. Zadzwoniła do psychologa i dietetyka, z prośbą o przesunięcie wizyt na przyszły tydzień. Potem poszła do swojego pokoju i chyba zasnęła. Dwie godziny później również Niall opuścił nasze miejsce zamieszkania.
*Środa*
Segregowałam dla Niall'a papiery dotyczące wymian z innymi krajami. Przerwał mi telefon, kolejny dzisiaj.
-Dzień dobry, z tej strony firma Horan International Corporation, w czym mogę pomóc?
-Hej Rose, tu Zayn.
-Cześć, co słychać?
-Ok. Chciałem się zapytać, czy masz dzisiaj czas.
-Mam. A coś się stało?
-Nie, po prostu chciałem się spotkać.
-Jasne. To może wpadniesz do mnie o 17:00?
-Dobrze, to do zobaczenia.
-Pa. - rozłączyłam się i wróciłam do swojej pracy. Gdy skończyłam, odniosłam je Niall'owi.
-Dziękuję. - pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z gabinetu. Reszta dnia w pracy minęła normalnie. Spakowałam swoje rzeczy i pożegnałam się z moim chłopakiem. Wróciłam do domu, przebrałam się w wygodniejsze ciuchy, ogarnęłam trochę salon. Później czekając na wizytę Malika, usiadłam z chorą Victorią i oglądałyśmy Castle. Kilka minut po 17:00, usłyszałyśmy dzwonek. Wstałam z kanapy i otworzyłam drzwi.
Przywitaliśmy się i wróciliśmy do naszej przyjaciółki. Luźno rozmawialiśmy kilka godzin. Nawet nie wiedziałam, że Zayn jest taki wygadany. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Tak przeleciał nam wieczór.
*Sobota*
Cały tydzień minął nam jakoś szybko. Dziś jest sobota i wszyscy do nas przychodzą. Przygotowałyśmy jedzenie i filmy. Pierwsi jak zawsze byli Niall i Harry. Następnie Zayn, Liam z Danielle, na końcu Louis z ciężarną Eleanor. Wieczór filmowy się zaczął. Na początek horror, a na rozluźnienie komedia.
***
Wszyscy się porozchodzili, nawet Vicki. Pojechała z Harrym i Niall'em do nich. Zostałam sama z Zayn'em. Nasza rozmowa była spokojniejsza, wynikało to ze zmęczenia. Musiałam wyjść do toalety, więc zostawiłam go na chwilę samego. Gdy wróciłam nie zdążyłam się obejrzeć, bo mulat przywarł swoimi ustami do moich. Próbowałam wyrwać się, ale to poskutkowało jedynie tym, że oparł mnie o ścianę. Oderwał swoje usta i przywarł do skóry mojej szyi. Zaczęłam wołać o pomoc, lecz wątpiłam w to, że ktoś mnie usłyszy.
-Zapomniałem tele.... - usłyszałam głos Niall'a. Błagałam o to by mi pomógł. Podbiegł do nas i jednym ruchem odsuną ode mnie Zayna. Zaczął bić swojego przyjaciela, chodź jestem pewna, że teraz by go tak nie nazwał. Z moich oczu cały czas lały się łzy.
Osunęłam się po ścianie i ukryłam twarz między nogami. Kątem oka zobaczyłam, że do mieszkania wszedł Harry. Podbiegł do walczących i ich rozdzielił, stając między nimi. 
*Oczami Harry'ego*
-Stop! - krzyknąłem zatrzymując ich kolejne ruchy. - Co wy odwalacie. 
-Dobierał się do Rose! - wykrzyczał Niall. Spojrzałem na płaczącą Rosalie, a potem na Zayn'a.
-Własnemu przyjacielowi? - zbeształem wzrokiem Malika.
-Teraz to nie jest przyjaciel... - dodał blondyn. Nie dziwię się mu. Denerwuje go sam fakt, że ktoś patrzy na jego dziewczynę. Myślałem chwilę co teraz zrobić.
-Ty pójdziesz ze mną, a ty zostajesz. - pociągnąłem za sobą Zazę. 
*Oczami Niall'a*
Harry i Zayn wyszli, a ja pobiegłem do Rose. Ukucnąłem przy niej i objąłem ramionami.
-Jesteś już bezpieczna... - próbowałem ją uspokoić, niestety na marne. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Odłożyłem ją na łóżko i sam się obok niej położyłem. Wtuliła się we mnie i dalej cicho szlochała. Obiecuję, że jak ktoś mnie zostawi z nim sam na sam to go zabiję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz