wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 62

UWAGA!
Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz to na własną odpowiedzialność.
(Drogie koleżanki z klasy i kuzynko. Prosimy, nie czytajcie tego xD)

*Oczami Rose*
Byłam przyciśnięta do ściany. Kątem oka zauważyłam, że w salonie świeci się światło, lecz teraz to nie było najważniejsze. Liczył się tylko Niall. Chwycił moje biodra, uniósł w górę i poszedł do sypialni. Drzwi zamknął nogą i odłożył mnie na łóżko. Cały czas obdarowywał mnie namiętnymi pocałunkami. Ściągnęłam buty i jego marynarkę. Dobrałam się do koszuli, odpinałam guzik za guzikiem, aż udało mi się zrzucić z niego biały materiał. Czułam jak jego dłonie dobierają się do zamka mojej sukienki. Przysunęłam się jeszcze bliżej niego, by miał lepszy dostęp. Szybko przejechał zamkiem w dół i zsunął ze mnie sukienkę. Zostałam w samej bieliźnie. Czułam się nieswojo, pomimo tego, że robił to Nialler. Raczej nikt nie czuję się dobrze przy swoim pierwszym razie.
-Nie bój się. - uśmiechnął się do mnie. Na jego słowa skinęłam tylko głową. - Chcesz tego? - upewnił się.
-Tak. - Chłopak zaczął zjeżdżać coraz niżej ze swoimi pocałunkami. Zostawiał na mojej szyi, obojczykach oraz dekolcie mokre pocałunki. W pewnym momencie zaczął mu przeszkadzać mój biustonosz, więc ponownie jego dłonie poczułam na swoich plecach. Odpiął zapięcie białego biustonosza i rzucił go po za łóżko. Ścisnął moje piersi w dłoniach, co spowodowało jęknięcie z moich ust. Dłoniami sięgnęłam do zapięcia jego spodni i próbowałam je odpiąć. Nie udawało mi się to, więc Horan mi pomógł. Podniósł się i odpiął zamek, ściągnął z siebie spodnie i powrócił swoimi ustami do mojego brzucha. Całował jego okolice, aż zjechał do gumki moich majtek. Szybkim i zdecydowanym ruchem ściągnął je ze mnie, pozbawiając mnie tym samym ostatniej części mojej garderoby. Zanim zrobił coś innego, podniosłam się i również postanowiłam zrzucić z niego bokserki. Chwyciłam tasiemkę od materiału i zsunęłam je w dół. Po chwili powędrowały tam, gdzie reszta naszych ubrań. Moim oczom ukazało się, dość pokaźnych rozmiarów, przyrodzenie. Sięgnął po spodnie i wyciągnął z nich małe, foliowe opakowanie. Otworzył je, a na jego rękę wypadła bezbarwna prezerwatywa. Założył ją na swojego penisa. Oderwałam wzrok od jego krocza i spojrzałam w niebieskie oczy mojego chłopaka. Mocno przywarł do mnie i dzięki temu poczułam na swoim podbrzuszu jego męskość. Snuł przez całe moje ciało ścieżkę językiem. Gdy dojeżdżał na sam dół, chwyciłam jego głowę, by tego nie robił. Spojrzał na mnie.
-Nie... - poprosiłam cicho.
-Nie chcesz tego? - zapytał kolejny raz.
-Po prostu mnie kochaj. - oznajmiłam mu. Uśmiechnął się po raz kolejny i pocałował mnie w czoło. Chwycił mnie w talii i przysunął bliżej siebie. Pochylił się nade mną, czułam go przy swoim wejściu, jego ciepło, to jak się we mnie wsuwa.
Jęknęłam i to dość głośno.
-Wszystko w porządku? - zapytał, gdy wszedł we mnie cały. Dziwnie się czułam, lecz bardzo przyjemnie.
-I to w najlepszym... - odpowiedziałam uśmiechając się. Zaczął się powoli we mnie poruszać, cicho przy tym sapiąc. W moich ust wydobywały się pojedyncze, nieskładne jęki, których nie byłam w stanie powstrzymać. Wpił się w skórę mojej szyi zostawiając na niej malinkę. Po woli moje ciało ogarniało, nieznane mi dotąd uczucie.
-Niall... - wysapałam wbijając w jego plecy paznokcie i
upewniłam się, że zostawię na nich swój ślad.
-Chwilkę, skarbie. - odpowiedział, po czym wykonał kilka mocniejszych pchnięć. Wygięłam się w łuk. Poczułam jak po moim ciele rozlewa się przyjemne ciepło, a po prezerwatywie ciepła maź. Wysunął się ze mnie, ściągnął zużyte zabezpieczenie i wyrzucił je do kosza obok biurka. Położył się obok mnie i objął ramieniem. Musnął delikatnie moje usta i wygodniej ułożył na łóżku.
-Kocham Cię. - okrył nas kołdrą.
-Ja Ciebie też, Niall. - pocałowałam go w policzek. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
*Rano*
Obudziłam się rano z dziwnym bólem w dolnych partiach mojego ciała. Niall spał wtulony w moje ciało. Sięgnęłam po moją kopertówkę z wczorajszego wieczoru i wyciągnęłam z niej komórkę. Spojrzałam na wyświetlacz, było trochę po ósmej. Delikatnie zsunęłam z siebie blondyna i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sweter i moje ulubione, czarne rurki. Wzięłam jeszcze bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Poszłam do kuchni, zaczęłam przygotowywać dla nas śniadanie. Dla nas, czyli ja, Niall razy dwa, Vicki i Harry. Z tego co słyszałam w nocy, wrócili. Przygotowywałam ciasto na naleśniki i zaczęłam je smażyć, kiedy do pomieszczenia wszedł Hazz.
-Cześć. - przetarł zaspane oczy.
-Hej. - powitałam go rozpromieniona.
-Jak tam po wczoraj. - byłam odwrócona do niego tyłem, ale i tak wiedziałam, że zadziornie się uśmiecha.
-Świetnie. - odpowiedziałam krótko i postawiłam przed nim pierwszą porcję naleśników.
*Oczami Niall'a*
Obudziłem się, ponieważ poczułem brak w łóżku. Leniwie otwarłem oczy i moje przypuszczenia się potwierdziły. Rose nie ma. Przeciągnąłem się i podniosłem do pozycji siedzącej. Rozglądnąłem się po pokoju. Naprawdę zrobiliśmy tutaj niezły bałagan. Wszędzie były nasze ubrania. Ubrałem tylko bokserki i wyszedłem z pokoju. W tym samym czasie, z pokoju naprzeciwko, wyszła Victoria.
-Cześć.
-Cześć. - poszliśmy w stronę kuchni. Moje nozdrza rozpoznały zapach naleśników. Weszliśmy do pomieszczenia. Rose stała przy patelni i rozmawiała z siedzącym przy stole Harry'm. Podszedłem do mojej ukochanej i się z nią przywitałem namiętnym buziakiem. Tak jak reszta usiadłem przy stole, a chwilę później dołączyła do nas Rosalie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz