*Oczami Victorii*
Weszłyśmy do klubu. Był ogromny tłok. Wszędzie były kolorowe światła, pełno spoconych od tańca ludzi. Głośna muzyka, która zagłuszała krzyki. Weszłyśmy na parkiet. Przyłączyła się do nas grupka chłopaków. Co chwilę chodziłyśmy do baru po drinki. Wypijałyśmy jeden po drugim, były one mocne. Tej nocy nie martwiłyśmy się o pieniądze, liczyła się tylko zabawa. Nicole znikła nam z pola widzenia. Ale tylko na chwilę. Rose dostrzegła ją z jakimś mężczyzną w tym tłumie.
-Nicole chyba ma lepsze zajęcie. - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
-Tak, ale wystawiła nas! - powiedziałam udając obrażoną. Rose tylko westchnęła i dalej poszła tańczyć, a ja zostałam przy barze. Zamówiłam następnego drinka.
-Na koszt firmy. - uśmiechnął się do mnie barman. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, po czym zapytałam:
-Z jakiej okazji? - pochylił się nade mną, by mnie pocałować, ale się odsunęłam. - Co ty robisz?! - krzyknęłam.
-Chciałem cię pocałować, a co? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Mam chłopaka! - palnęłam pierwszą lepszą wymówkę. Popatrzył na mnie jak na idiotkę i odszedł. Zirytowałam się. Zauważyłam Rose tańczącą z jakimiś kolesiami. Poszłam do niej. Przyłączyłam się do nich. Zabawa trwała w najlepsze. Po chwili zorientowałam się, że Rose i reszta tych chłopaków gdzieś zniknęła, a ja zostałam z wysokim blondynem z tej "paczki". Zdziwiło mnie to trochę, ale widziałam moją przyjaciółkę przy barze, więc było dobrze. Tańczyliśmy już dość długo. Dziwne, że się nie męczy... Nagle złapał mnie za biodra, przysunął bliżej siebie. Swoimi dłońmi schodził coraz niżej i niżej, co mnie coraz bardziej zmuszało do jednego... Przywaliłam mu z taką siłą w twarz, że o mało co się nie przewrócił. Szybko skierowałam się do schodów, a potem do pokoju, w którym przebywała Nicole. Zasłoniłam oczy i weszłam do pokoju krzycząc.
-Ej! Puka się! - powiedziała zawstydzona Nicole.
-Mamy większy problem, ubieraj się i wracamy! - powiedziałam, po czym wyszłam z pokoju. Wróciłam na salę. Chwyciłam za rękę Rose i ściągnęłam ją z parkietu.
-Co ty robisz?
-Wracamy do domu, teraz! - powiedziałam cała podenerwowana. Nic nie odpowiedziała tylko stała i czekała ze mną na Nicole. W końcu się pojawiła uśmiechnięta szeroko. Rose to odwzajemniła, a ja wywróciłam oczami. Wyszłyśmy z klubu i skierowałyśmy się do samochodu naszej przyjaciółki. Totalnie zapomniałyśmy o tym, że piłyśmy...
*Oczami Niall'a*
Wszystko mnie rozpraszało, denerwowało. Nie mogłem się skupić, Cały czas myślałem o Rose. Miałem złe przeczucia. W nocy mi się śniło, że miała wypadek samochodowy. To było straszne, obudziłem się z krzykiem i płaczem. Harry chyba, a raczej na pewno zauważył, że coś jest ze mną nie tak.
-Niall, co tak chodzisz po całym mieszkaniu? - zapytał.
-Cały czas myślę o Rose. A co jeżeli na prawdę się jej coś stało? - zapytałem i się rozpłakałem. Harry podszedł do mnie i mocno przytulił. Płakałem jak małe dziecko.
-Nie martw się, na pewno wszystko jest dobrze. - pocieszał mnie.
*Oczami Rose*
NIcole prowadziła. Wiedziałam, że nie jesteśmy trzeźwe. Nagle zobaczyłam dwa światła, bardzo blisko... Ogromny huk niszczących się samochodów. Krzyk dziewczyn. Ból. Tracę przytomność...
*Oczami Victorii*
Huk i ból. To było jedyne co słyszałam i czułam. W połowie straciłam przytomność, lecz wiedziałam co się dzieje. Sygnał karetki, policji, krzyki wielu ludzi... Wiozą mnie w ambulansie. Lekarz zna moje imię? Zorientowałam się kto to.
-Liam? - zapytałam cicho ostatnimi siłami.
-Tak. - odpowiedział, po czym chciał się odwrócić, ale chwyciłam go za fartuch lekarski.
-Proszę, nie mów chłopakom... - poprosiłam go.
-Dobrze, ale prędzej czy później i tak się dowiedzą. - skinęłam głową i zasnęłam. Czułam tylko przeszywający mnie ból.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz