niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 17

Victoria szybko podniosła głowę z moich kolan i pobiegła do drzwi, a ja za nią. Gdy otworzyła drzwi, naszym oczom ukazał się dawny przyjaciel, Nick.
-Nick! - rzuciłyśmy się na niego.
-Co ty tutaj robisz? Wejdź. - powiedziałam, gdy już skończyliśmy się witać.
-Przyszedłem was odwiedzić ostatni raz, ponieważ wyjeżdżam do Nowego Jorku. - powiedział i zrobił smutną minę.
-Ale jak to wyjeżdżasz? - zapytała Victoria. Wszyscy przenieśliśmy się do salonu. Wtedy Nick kontynuował.
-Mój tata dostał tam pracę... Po za tym chcą zacząć "nowe życie". - nie wiedziałyśmy co powiedzieć. Był on naszym najlepszym przyjacielem, niestety jak skończyliśmy szkołę nasze kontakty trochę się pogorszyły. Ale był dla nas bardzo ważny. Zwłaszcza dla Vicki, ale tylko kiedyś kiedy się w nim zakochała. Lecz gdy dowiedziała się, że jest gejem, odpuściła. Rozmawialiśmy sporo czasu i widziałam że Victoria wciąż źle się czuję. Zasugerowałam jej żeby poszła się położyć i może przespać. Pożegnała się z naszym przyjacielem i poszła do swojego pokoju. Z Nickiem wspominaliśmy nasze wspólne chwile z czasów podstawówki. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Jakby ludzie akurat dziś sobie o nas przypomnieli. Poszłam otworzyć. Za drzwiami stał Harry. Zdziwiła mnie jego wizyta.
-Hej. - rzuciłam krótko, pokazując gestem ręki żeby wszedł do mieszkania.
-Hej, ja do Victorii. Jest? - zapytał lekko się uśmiechając.
-Tak, w sypialni, poszła trochę odpocząć,bo kac jej nie daje spokoju. - rozebrał się i razem ze mną poszedł do salonu. Widok Nick'a chyba go trochę zaskoczył, tak jak mnie, że nie przyszedł Niall. Harry usiadł na fotelu. 

-Może czegoś się napijesz? - zaproponowałam Hazzie, tylko po to, aby przerwać ciszę.
-Nie dzięki, tak właściwie to ja przyszedłem tylko po mój sweter i miałem się zmywać. - chyba czuł się nie zręcznie, bo wpadł w oko Nickowi. 
-To wiesz gdzie jest pokój, co nie? - zapytałam.
-Tak. - powiedział krótko. Wstał z fotela i ruszył w kierunku sypialni.
*Oczami Victorii*

Usłyszałam, że ktoś idzie w kierunku pokoju, a nie chciałam, żeby ktoś mi przeszkadzał, więc udawałam że śpię. Słyszałam jak ktoś delikatnie otwiera drzwi, a zaraz potem je zamyka. Próbował być bardzo cicho więc wiedziałam, że to nie Rose, bo ona nawet nie martwiła by się, że śpię. Poczułam że ten ktoś kładzie się koło mnie. Uchyliłam lekko swoje powieki i zobaczyłam Harry'ego. Byłam szczęśliwa że tu jest. Gdy położył się na plecach, założył swoje ręce za głowę. Chciałabym żeby było tak zawsze, abym mogła koło niego zasypiać i budzić się. Wpadłam na genialny pomysł. Nagle, po chwili spokojnego leżenia szybko się do niego przytuliłam. Nie wiedział gdzie dać ręce i chyba był bardzo zaskoczony, że zrobiłam taki ruch.
-Co, ty tutaj robisz? - zapytałam bardziej wtulając się w jego tors. 
-Tak jak mówiłem, przyszedłem po swój sweter. - powiedział. Poczułam, że obejmuje mnie i przyciąga jeszcze bliżej siebie. 
-A tak po za tym, co to był za facet w salonie? - zapytał.
-To był Nick, nasz przyjaciel. Znamy się z nim od dziecka. Rose chodziła z nim do jednej klasy, a potem mi go przedstawiła.
-Nie chcę nic przypuszczać, ale chyba wpadłem mu w oko. - na jego słowa zaśmiałam się.
-To jest całkiem możliwe, ponieważ Nick gustuje w chłopakach.
-Wow. Jestem trochę zaszokowany.
-Masz dokładnie taką samą reakcję jak ja, kiedy się o tym dowiedziałam.
-Opowiesz? - zapytał. 
-Był moją pierwszą miłością... Miałam wtedy chyba 14 lat i były wakacje. Jak to przyjaciele spędzaliśmy ze sobą każdą możliwą chwilę. Kiedyś gdy zostałam z nim na osobności, wyznałam mu miłość. A on już wtedy wolał chłopców. - powiedziałam to w największym skrócie, ale i tak chciało mi się płakać.
-Nie chcę go obrazić, ale jest idiotą. - zaśmiał się.
-Dlaczego? - zapytałam przez śmiech.
-Jak można takiej dziewczynie jak ty, dać kosza?
-Najwyraźniej można, ale w sumie to lepiej, że z nim teraz nie chodzę, bo właśnie by nastało nasze zerwanie. - powiedziałam.
-Zerwanie?
-Tak. Wyprowadza się do Nowego Jorku. - Harry pogłaskał mnie delikatnie po plecach i powiedział:
-Przykro mi, że tracisz przyjaciela.
-Na pewno nie jest ci przykro. - zaśmiałam się. Wciąż leżeliśmy prawie się nie ruszając, a nasze rozmowy potoczyły się do wspomnień. Harry opowiedział mi, że jak miał 7 lat jego rodzice zmarli w wypadku samochodowym. Po tej tragedii zamieszkał razem z Niall'em i jego rodzicami, którzy znali go on narodzin. Było mi go strasznie żal. Wyobraziłam sobie małego chłopca, który płacze, ponieważ stracił rodziców. Sama miałam lekko wilgotne policki, od paru łez które spłynęły. Wiedziałam że Harry mówiąc to też miał w oczach łzy, ale ani jednej nie wypuścił. Rozmawialiśmy jeszcze o innych smutnych i wesołych rzeczach. Poczułam że robię się senna. Harry opowiadał coś, ale byłam zbyt zmęczona i zasnęłam.
*Oczami Harry'ego*
Gdy kończyłem opowiadać moją szkolną historię, usłyszałem lekkie pochrapywanie. Najwidoczniej Victoria zasnęła, przez moje opowiadania. Najdelikatniej jak mogłem przekręciłem się na bok i tak, aby jej nie obudzić, zsunąłem ją z mojego torsu. Chciałem przy niej zostać jeszcze przez parę minut, więc wtuliłem się w nią. Po pewnym czasie tak jak Victoria zasnąłem.

1 komentarz: