wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 98

*Tydzień później, lotnisko w Londynie*
To były wspaniałe dwa tygodnie z moim mężem. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę, ciesząc się sobą nawzajem. Niestety nadszedł czas powrotu. Wyszliśmy z samolotu i od razu uderzył w nas chłodny powiew wiatru. W Rio de Janeiro było tak ciepło, a tutaj panuje zima. Ruszyliśmy wgłąb budynku, by odnaleźć taśmę, z której mogliśmy odebrać nasze bagaże. Gdy wróciły do nas, skierowaliśmy się na parking, a tam czekał na nas samochód Niall'a. Wpakowaliśmy nasze walizki do bagażnika i usiedliśmy na swoich miejscach. Blondyn odpalił silnik i ruszył spod lotniska.
-Gdzie teraz zamieszkamy? - zapytałam w trakcie jazdy.
-Zająłem się tym. Kupiłem dom na przedmieściach Londynu. - uśmiechnął się, ale nie spuszczał wzroku z jezdni. Pierwszy raz słyszę o tym, by kupił dom. Myślałam, że na razie zamieszkamy w moim starym mieszkaniu i razem czegoś poszukamy. Jednak mimo wszystko, byłam szczęśliwa, że o tym pomyślał. Zaparkował pod moim blokiem. Stęskniłam się za nim, tyle wspomnień jest z nim związanych. Teraz jest tam pusto, ponieważ Vicki wyprowadziła się do Harry'ego. Muszę się z nimi zobaczyć, stęskniłam się. Ponownie wzięliśmy nasze torby w dłonie i ruszyliśmy na szóste piętro bloku. Głęboko w mojej torebce odnalazłam klucze, po czym otwarłam drzwi. Zapaliłam światło i rozejrzałam się po korytarzu. Nic się nie zmieniło od ostatniego razu, ale było pusto. Brakowało mojej przyjaciółki. Ona zawsze znosiła radość do naszego domu, a bez niej to już nie to samo.
-Chcesz obejrzeć nasz nowy dom? - z rozmyśleń wyrwał mnie Niall. Spojrzałam na niego i z uśmiechem pokiwałam głową. Odwzajemnił mój gest. Wsiedliśmy w samochód i odjechaliśmy. Rzeczywiście, wjechał na przedmieścia, lecz do centrum nie jest daleko. Rozglądałam się po okolicy, ale nie byłam w stanie wiele zobaczyć, ponieważ zbliża się wieczór. Chwilę potem zaparkował na podjeździe naprawdę ładnego domu. Wysiadłam z auta i zmierzyłam wzrokiem posiadłość. Jest duża, a z tego co widzę, ogród również wyróżnia się rozmiarem. Irlandczyk splótł nasze palce i poprowadził mnie do środka. Gdy tylko weszliśmy, naszym oczom ukazało się piękne i przestronne wnętrze domu. Wejście, jadalnia oraz salon niewiele się od siebie różniły wyglądem. W kuchni nie mogło zabraknąć dużej lodówki dla mojego męża, przecież on zawsze jest głodny. Zwiedzaliśmy dom w ciszy, co jakiś czas mówił do jakiego pomieszczenia wchodzimy. Wyszliśmy po schodach na górę i przeszliśmy wzdłuż korytarza. Zatrzymaliśmy się przed ostatnimi drzwiami. Spojrzałam na mojego partnera, a ten posłał mi uroczy uśmiech. Uchylił drzwi i przepuścił w nich pierwszą. Weszliśmy do sypialni. Była cudowna, moja wymarzona. - Podoba się? - zapytał.
-Oczywiście, że tak! Tu jest naprawdę cudownie. - odwróciłam się w jego stronę, ponieważ stał za moimi plecami. - Ale nie sądzisz, że jest trochę za duży? - w domu było aż pięć sypialni i cztery łazienki.
-Myślałem, by Harry i Victoria z nami zamieszkali. Oboje nie możemy się z nimi rozstać. - uśmiechnął się, ukazując szereg swoich śnieżnobiałych ząbków. Owszem, ciężko się z nimi rozstać, a pomysł zamieszkania z nimi ponownie jest świetny.
-Dobrze. - zarzuciłam ręce na jego szyi i delikatnie cmoknęłam w usta.
-To może teraz... - uśmiechnął się łobuzersko. - Wypróbujemy nową sypialnię? - puścił mi oczko. Zaśmiałam się i w odpowiedzi zaczęłam go namiętnie całować oraz ściągnęłam z niego koszulkę. Rzuciłam ją na podłogę w czasie, kiedy uniósł mnie za biodra do góry. Przeszedł kilka kroków i odłożył mnie na ogromnym łóżku. Na całej mojej twarzy pozostawiał pocałunki. Zaczął nimi obdarzać również moją szyję, obojczyki, dekolt. Z sekundy na sekundę pozbywaliśmy się swoich ubrań...
*Oczami Victorii*
Skończyłam brać prysznic. Wychyliłam się zza kabiny i dostrzegłam na umywalce świeży ręcznik oraz koszulkę mojego narzeczonego. Wcześniej ich tu nie było. Podoba mi się sposób, w jaki Harry o mnie dba. Jest opiekuńczy i czuły. Po prostu go kocham. Wytarłam swoje ciało białym ręcznikiem i nałożyłam na siebie za dużą koszulkę Hazzy. Rozczesałam włosy, po czym wyszłam z łazienki. Udałam się
do salonu, a tam zastałam siedzącego na podłodze Harry'ego, który opiera się o sofę. Gra w FIFA'15 oraz popija piwo. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego. Spojrzał na mnie i od razu śmiech zawitał na jego twarzy. Rozchylił nogi i poklepał miejsce między nimi, dając mi znak, żebym usiadła przed nim. Zrobiłam tak jak chciał i już po chwili opierałam się o jego nagi tors. Kontynuował swoją grę, kiedy ja bawiłam się gumką od jego dresów i od czasu do czasu upijałam łyka z jego puszki. Obserwowałam również jak gra.
-Mogę zagrać? - spytałam odchylając głowę do tyłu, by móc na niego spojrzeć. Widziałam w jego oczach małe zaskoczenie, ale wręczył mi drugiego pada od Xbox'a. Wyjaśnił mi jak grać i zaczęliśmy pierwszy mecz. Szło mi całkiem dobrze. Chyba. Wynik końcowy to 2:1 dla mnie. Uniosłam radośnie ręce i ogłosiłam swoją wygraną.
-Pff... Dałem ci wygrać. - zaprzeczył loczek. Roześmiana pocałowałam jego policzek, po czym wróciliśmy do dalszej gry. Tak spędziliśmy jeszcze kilka godzin. Zastanawiałam się co słychać u mojej przyjaciółki. Dziś wieczorem wrócili ze swojej podróży poślubnej. Postanowiłam wysłać jej sms'a o treść: "Co słychać?". Kilka minut później otrzymałam powiadomienie, że wiadomość została odczytana, lecz nie dostałam odpowiedzi.

2 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award. Więcej u mnie na blogu ----------->
    http://uncanny-fanfiction.blogspot.com/2014/08/rozdzia-2-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny kiedy next

    OdpowiedzUsuń